To był jeden z tych normalnych czwartków. Poszłam do szkoły i zmęczyłam się szukaniem chociaż jednego z moich przyjaciół w śród wszystkich ludzi noszących ten sam mundurek. Mój wzrok powędrował do bramy szkoły, gdzie zauwayłam Claudie.
- Claudia! - Dosłownie krzyknęłam jej w twarz
- AH kurwa. SAM!
- Hej - powiedziałam przewracając oczami.
- Jordan szukał ciebie, jest przy twojej szafce - dokończyła.
- Och, w porządku, zobaczymy się później. - Powiedziałam. Zaczęłam iść szybciej do mojej szafki.
---
Gdy podeszłam do mojej szafki widziałam Jordan szukającego kogoś.
- Jordan!
- Sam! Claudia powiedziała Ci, że tu będę? - Powiedział bardzo zdenerwowany
- Tak, coś się stało? - Zapytałam uśmiechając się do niego.
- Cóż, po prostu chciałem się z tobą zobaczyć a mamy sztukę razem więc przyszedłem po ciebie.
Super, mam siedzieć obok Zayn'a i Jordan'a co oznacza, że mam z nimi rozmawiać i przynajmniej postarać się z nimi pracować a na dodatek mam to zrobić w godzinę, to jest nasza ostatnia lekcja sztuki. Dopóki nie jest wymagana, co oznacza, że będziemy musieli spotkać się po szkole. świetne po prostu świetne.
- Dobra chodź.
Serio nie miałam entuzjazmu żeby iść do tej klasy, nie zrozumcie mnie źle ja Kocham sztukę, ale mam siedzieć 1 godzinę pomiędzy dwoma facetami, którzy absolutnie nienawidzę siebie nawzajem jest trudne. Weszliśmy do klasy i widziałam tylko 5 innych osób w niej, więc było wiele pustych miejsc.
Usiadłam na tyłach przy stoliku, Jordan przyniósł płótno, którego używaliśmy jako wolny kawałek papieru na pomysły.
Byliśmy w klasie około 20 minut a my wciąż wymienialiśmy się pomysłami co chcieliśmy umieścić na naszym płótnie. Po chwili do klasy wszedł Zayn, który się spóźnił i dostał nagankę od pani Elkhoury. Jordan został zawołany do pomocy przez innego nauczyciela więc zostawił mnie samą z Zayn'em.
Zayn podszedł i usiadł naprzeciwko mnie i włożył słuchawki do uszu. Nie, nie będzie tak, że ja wykonam całą pracę sama.
~~ Zayn POV ~~
Usiadłem i umieściłem moje słuchawki w uszach. Puściłem moją ulubioną piosenkę pewnego zespołu. Słuchając ich, zawsze uspokajałem się, więc słuchałem ich przez większość czasu. Byłem tak wściekły, że panna Elkhoury skarciła mnie za kilka minut spóźnienia.
Jestem pewien, że Sam ignoruje mnie. Wszystko co dzieje się z gangiem wymyka mi się z pod kontroli i na dodatek mam zrobić zadanie ze sztuki z Sam i Jordan'em. Sam lubię, ale Jordan uważa, że zabiłem jego brata a ja tego nie zrobiłem kurwa. Ja się tylko broniłem. To była wina jego brat. Nie wiem nawet, kto go zabił.
Sam machając ręką przed moją twarzą wyciągnęła mnie z moich myśli, to naprawdę nie jest czas, aby rozmawiała ze mną. Wyrwała moje słuchawki z uszu.
- Nie tak nie będzie... każesz nam zrobić to zadanie samym. Czy masz zamiar nam pomóc. - Powiedziała na tyle głośno, że cała klasa spojrzała się na nas.
- Zamknij się Samantha tylko dlatego, że jesteś nowa to nie znaczy, że możesz krzyczeć na każdego wokół. Odskoczyła do tyłu, słyszałem jak kilka osób wzdycha i śmieje się wokół nas. Powoli wstałem co wydawało się bardziej zastraszające. Sam zrobiła to samo. Byłem dużo wyższy i silniejszy od niej.
- Sory - Powiedziała sucho. Wiedziałem, że w głębi chciała się śmiać. Oboje usiedliśmy w na miejsca, które były naprzeciwko siebie.
- Przepraszam, wiesz za co... - powiedziała patrząc na swoje ręce
- Przepraszam cię też. - Powiedziałem na co uśmiechnęła się do mnie, miała Bystry uśmiech.
- Czy to "Bye Bye Bye" N'Sync słuchałeś? - Sam powiedziała wskazując na mój telefon który był na stole.
- Um tak, wiesz kto to? - Powiedziałem patrząc na nią.
- Tak to m-mój ulubiony zespół i ulubiona piosenka. - Była zdenerwowana, kochałem ją denerwować.
- To też jest mój ulubiony zespół, to jest najlepsza piosenka. - Powiedziałem studiują rysy jej twarzy.
- Kocham "Bye bye bye" chyba mamy dużo więcej wspólnego niż myślałam. - Powiedziałem a na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec.
Gdy Jordan wrócił posłał mi zabójcze spojrzenie. On naprawdę mnie nienawidzi. Rzuciłem się do rozmowy, gdy tylko wrócił i przyłączyłem się do robienia zadania.
~~Sam POV~~
Siedzimy już 10 minut i nic nie zrobiliśmy prawie. Jordan i Zayn nienawidzą się. Robiłam to w większości przez siebie, mam sfotografowana całą grafikę i tylko muszę zakończyć dodawanie kolorów.
Jordan i Zayn ignorowali się nawzajem i robili swoje.
- Mam już was dość, nie mamy już żadnych takich zajęć więc ze względu na to będziecie musieli chłopaki przyjść do mojego domu i pracować nawzajem jako zespół. - Powiedziałam opierając się o moje krzesło tak aby móc zobaczyć ich reakcję.
- Dobra. - Jordan powiedział pochylając się i patrząc na Zayn'a z uśmieszkiem na twarzy.
- Dobra. - Zayn powiedział przesuwając się tak, że Jordan i on byli tylko kilka centymetrów naprzeciwko siebie.
- Nie mogę się doczekać. - Zayn powiedział przed tym jak opadł z powrotem na krzesło z uśmiechem do mnie. O Boże to będzie koszmar.
- Dobra przyjdźcie po szkole - Stwierdziłam na co oni skinęli głową.
---
Czekałam przy bramie na Jordana i Zayn'a ale tylko Jordan przyszedł. Rozmawialiśmy całą drogę do domu o życiu i mojej starej szkole. Powiedziałam mu o moich przyjaciołach. On opowiedział mi o swojej rodzinie.
Dotarliśmy do mojego domu i oprowadziłam go po nim szybko, nikogo nie było w nim, co było bardzo dobre. Pchnęłam drzwi od mojej sypialni i pozwoliłam mu wejść. Rozejrzał się dookoła zanim skupił się na mnie.
- Więc zaczynajmy. - Jordan powiedział.
Pracowaliśmy przez około 20 minut i teraz szło nam całkiem dobrze. Jordan włączył muzykę ale wtedy właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Oh ciekawe kto to. - Powiedziałam wychodząc z pokoju i kierując się do głównych drzwi.
Spojrzałam w górę schodów, zanim otworzyłam drzwi i zobaczyłam Jordan'a. Siedział na najwyższym stopniu schodów. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayn'a. Był w czarnych dżinsach i czerwonej czapce z daszkiem. Zabrałam go do mojego pokoju. On przechodził po schodach obok Jordana, pachniał jakby pił alkohol. Usiadł na łóżku, podczas gdy ja i Jordan wróciliśmy do pracy na podłodze.
Po około 2 godzinach pracy zrobiliśmy wszystko. Cóż ja i Jordan robiliśmy to podczas gdy Zayn przyglądał nam się siedząc na łóżku, usłyszałam, jakiś bełkot z jego ust kilka razy ale nie zwracałam na to uwagi.
- Więcccc jesteście para? - Zayn niewyraźnie wybełkotał coś pod nosem.
Spojrzałam na Jordan'a i odkaszlnęłam przed udzieleniem odpowiedzi.
- Tak, tak, tak! jesteśmy. - Powiedziałam pewnie, a w tej chwili szczęka Jordana opadła ze zdziwienia. Dałam mu znak aby udawał wraz ze mną, a on skinął głową zgadzając się.
Twarz Zayn'a zmieniła się z inteligentnego uśmieszku na absolutnie bez wyrazu. Jego oczy zrobiły się czarne, a jego ręce były zaciśnięte. Jego twarz z wyblakłej zmieniła się na lekko różową. Zayn wstał i podszedł do Jordana, intensywnie wpatrując się w niego. Dzielił ich tylko metr odległości. Szybko stanęłam pośrodku nich, zanim cokolwiek mogło poważnego się wydarzyć. Byłam przodem do Zayn'a, złapałam go za rękę i próbowałam go odciągnąć, ale on stał w miejscu, nie ruszając się nawet o cal. Stałam tam tylko modląc się aby nie doszło do walki. Moja mama wróci do domu lada chwila. Wiedziałam, jak uspokoić Zayn'a ale wiem, że Jordan'owi to się nie spodoba. Moją ręką położyłam na ramieniu Zayn'a całując go delikatnie w usta. Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie, mogę powiedzieć, że powoli się uspakajał. Odsunęłam się od pocałunku, aby spojrzeć w jego wspaniałe brązowe oczy wpatrujące się we mnie. Chwilę później nerwowo odwróciłam głowę do Jordana.
- Przepraszam Jordan. - Jąkałam się, patrząc na jego w żalu. Widziałam jak odchodzi, a Zayn po nim uśmiechając się do mnie.
---
Był już piątek po południu. Jeszcze dzisiaj ani razu nie widziałam Zayn'a ani Jordan'a.
Kiedy wyszłam na przód szkoły usłyszałam kogoś krzyczącego za rogiem, brzmiało to dość intensywnie, człowiek krzyczał bardzo głośno. Szłam za rogiem i zobaczyłam, że to Zayn i Jordan. Zayn uderzał Jordan'a prosto w twarz. oni walczyli o mnie, o 16-letnią dziewczynę o imieniu Samantha, która tak naprawdę nigdy nie rozmawiała z chłopcem w jej życiu, aż dopóki nie przeprowadziła się. Szybko podbiegłam do nich i stanęłam przed Jordanem więc Zayn nie mógł go uderzyć.
- Co ty robisz! - Krzyknęłam Zayn'owi w twarz
- Odsuń się z dala od niego. - Zayn wydawał się bardziej zły gdy starałam się bronić Jordan'a. Zayn zdołał mnie odepchnąć i przycisnąć do ściany surowo mówiąc.
- Trzymaj się z dala od niego Sam!
Staram się go odepchnąć, ale jestem za słaba.
- Zostaw go w spokoju.
- To ty go zostaw w spokoju, on jest moim przyjacielem. Zrobię wszystko tylko go puść - Niemal błagałam go gdy on wciąż trzymał mnie pod ścianą. Mały uśmieszek rósł na jego twarzy, gdy spojrzał na Jordana, który leżał na podłodze przewracający się z bólu.
- Pójdź ze mną na randkę ponownie. - Skrzywiłam się na niego.
- Nie, dlaczego mam iść z tobą na kolejną randkę.
- Bo Twój mały przyjaciel nie skończy ze złamaną szczęką - Byłam w szoku gdy to powiedział, po prostu uderzając Jordan'a i grożąc, że zrobi to ponownie. Spojrzałam na Jordana, któremu krew kapała po policzku. Szybko skinęłam głową akceptując jego ofertę. Nie miałam innego wyboru.
- Przyjadę po ciebie o 8 wieczorem. - Mrugnął do mnie odchodząc.
Pobiegłam z powrotem do Jordan'a a Zayn zniknął za rogiem.
- Wszystko w porządku? - Mówiąc to sprawdzałam jego twarzy, mając nadzieję, nic nie zostało złamane, chociaż on nie uderzył go raz.
- Nic mi nie jest, on ma dobre uderzenia ale mu dzisiaj nie wyszło, a ty jak z tobą? Nie możesz iść z nim dzisiaj na randkę.
- Oh w porządku jest. - Mówiąc to posłałam Jordan'owi mały uśmiech.
- Jordan, twój policzek .. krwawisz. - Powiedziałam alarmująco
- Jest w porządku, tylko trochę krwi nie zabije mnie..
- Nie możesz się z nim spotkać on nie jest dobry dla Ciebie.
- Muszę albo on cię zrani lub kogoś innego...
- Chodź... Zabrałam go do domu.
---
Wróciłam do domu i była już godzina siedemnasta. Mama i Kiara robiły ciasteczka w kuchni, a ja udałam się prosto do szafy, aby znaleźć coś do ubrania na coś co Zayn lubi nazywać 'randką'. Po 1 godzinach szukania wybrałam czarne dżinsy, biały t-shirt, z lekkimi różowymi obcasami. Zastosowałam makijażu i troszkę błyszczyku. Spojrzałam w lustro aby zobaczyć jak wyglądam. Spojrzałam i faktycznie wyglądałam bardzo ładnie.
Była już 20:15 a jego nie było tutaj, prawdopodobnie był w korku, czy coś ...
---
Teraz była 20:45 a jego jeszcze tutaj nie ma. 15 minut rozumiem ale nie 45 minut. Postanowiłam położyć się na łóżku. Mama przyniosła mi talerz makaronu, więc również dobrze mogę sobie coś zjeść ponieważ nie ma mowy, żebym się z nim teraz gdzieś zabrała.
Jeśli on myśli, że to jest w porządku, zostawić dziewczyny czekającą przez 1 godzinę i 30 minut. oo nie nie ma mowy.
Moja mama weszła do pokoju gdy jadłam. Spojrzała na mnie.
- Wygląda na to, że prawdopodobnie ma jakieś wyjaśnienie...
Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam i podeszłam do drzwi. Powiedziałam mamie, że może spokojnie odejść, ale ona nalegała na stanie za ścianą, gdzie mogłaby prawdopodobnie usłyszeć wszystko, co on mówi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam nikogo innego jak samego Zayn'a, jego ręka była w kieszeniach a drugą opierał się o framugę drzwi jak gdyby nigdy nic.
- Przepraszam, musiałem załatwić ważne sprawy. Powiedział patrząc na mnie. - Jestem oburzona na niego.
- Oh ty mnie przepraszasz? I ja mam ci wybaczyć tylko dlatego, że powiedziałeś przepraszam? Nawet nie myśli o tym. Co musiałeś jakieś tam ważne sprawy załatwić taa? Nie traktują mnie jak małe dziecko idioto. 30 minut wytrzymam ale nie półtorej godziny, to jest śmieszne.
Nagle poczułam jego usta przywierające do moich. Czułam motylki w brzuchu, ja nadal go całowałam. Powoli owinęłam moje ramiona wokół jego szyi a on wokół mojej talii przyciągając mnie bliżej. Odepchnęłam go a moje policzki były całe czerwone. Widziałam, że nie może przestać się uśmiechać.
Boże moja mama. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam ją stojącą w szoku.
Przygryzłam wargę i spojrzałam na nią przed zamknięciem drzwi, więc nie musiałam nic mówić.
- Więc chodźmy. - Zayn powiedział. Trzymaliśmy się za ręce i poszliśmy do samochodu
- Wciąż jestem zła na ciebie, wiedz o tym. - Powiedziałam próbując wyglądać na złą ale nie wyszło mi gdy Zayn zaczął się śmiać.
- Lubisz tajskie jedzenie? - Zayn powiedział spoglądając na mnie.
- Tak. - Powiedziałam uśmiechając się do niego
- Dobrze wiem gdzie jest takie miejsce, które znajduje się w pobliżu, więc chyba pojedziemy tam.
Dotarliśmy do restauracji i zobaczyliśmy ogromne tłoki, nie będzie nawet można dostać wolnego stolika. Zayn wyszedł i zaczął rozmawiać z jakimś strasznym człowiekiem. po chwili szybko przybiegł do mnie i chwycił mnie za ramię.
- Uhh, co się stało. - Zapytałam go próbując rozluźnić uścisk.
- Nic, chodźmy gdzieś indziej. - Powiedział trzymając mnie mocniej.
- Stój Zayn, co się stało Co powiedział Ci ten facet? - Powiedziałam wyrywając rękę z jego uścisku i zatrzymując się.
- No nic nie martw się, zabieram cię do domu. - Powiedział coraz bardziej zły
- Powiedz mi. - Powiedziałam siadając na ziemi, więc wiedział, że się nie ruszę się dopóki mi nie powie. Widziałam szczerość w jego oczach, gdy zrobił krok bliżej. Złapał mnie za rękę i podniósł z powrotem do niego.
- Zagroził, że nas zabije.
_____________________________________
KOMENTUJCIE ! <3333